Panie z obrazu
Panie z obrazu
www.biblionetka.pl
Rozchodzi się o gatunek “wymyślony” przez Kafkę, a może Roberta Walsera?, czyli króciutkie teksty prozatorskie, miniatury o treści dopracowanej, czasem groteskowej, czasem strasznej, często niezrozumiałej, może nawet przyciężkawej…
Z tej książki recenzji nie będzie. Otwieram edytor, piszę pierwsze zdanie i dalej nic. A te pierwsze jakieś takie podejrzane. Zamykam książkę, usuwam dokument, i dalej kusi. Tylko jak ją ugryźć?
Balla to tak naprawdę Vladimír Balla. Słowak. Rocznik 67. Ponoć “programowo” - jak stoi we wkładce - nie pisujący powieści. Za to ma na swoim koncie całkiem sporo zbiorów opowiadań. Bodaj sześć czy siedem. Jak na 15 lat pisania niezły wynik.
Opowiadań? No właśnie… nie do końca. Rozchodzi się o gatunek “wymyślony” przez Kafkę, a może Roberta Walsera?, czyli króciutkie teksty prozatorskie, miniatury o treści dopracowanej, czasem groteskowej, czasem strasznej, często niezrozumiałej, może nawet przyciężkawej.
Oczywiście teksty Balli (Bally?) są przystosowane do lat 90. i obecnej dekady. Nie nachalnie, nie na pierwszym planie, ale pewne niuanse jasno określają czas. Nie zawsze miejsce, choć najprawdopodobniej są to okolice miasta w którym Balla pracuje jako… urzędnik. Przypadek?
Książka liczy 140 stron i coś koło tuzina tekstów. Po pierwszych dwóch miałem ochotę krzyczeć: Odkrycie roku!, potem entuzjazm malał. Nie zgasł doszczętnie, jak się z tego typu literaturą zdarza, ale poczucie niedosytu pozostawia. Obok opowiastek dowcipnych, wciągająca okrutnych, nawet autoironicznych, trafiają się fragmenty nużące, wynikające chyba ze zbytniej fascynacji intelektualnymi grami. Zanika w nich treść.
A, najfajniejsza jest opowieść o Pannie z Obrazu. Jawnie Borgesowska.
adas
www.biblionetka.pl