BALLA - recenzia Kultura.onet.pl
Svedok jazyka
recenzia Kultura.onet.pl
Kniha „Świadek” (Svedok), výber dvadsiatich piatich poviedok z dvoch zbierok, „Cudzí” a „De La Cruz”, veľkolepo predvádza autorovo literárne umenie. Snový, groteskný svet, vytvorený v rovnakej miere z jemných i intenzívnych zmyselných zážitkov tu presakuje cez hustú sieť slov.
Svedok jazyka
Čo je najlepšia forma literárneho zvádzania? Ako dosiahnuť, aby čitateľ, vystavený miliónu textových vnemov, ostal verný básni či románu až do posledného riadku a do bodky, ktorou sa dielo končí? Akým trikom možno vyvolať záujem blazeovaného príjemcu a zviesť ho, zanechávajúc ho na konci v stave úpornej nostalgie? Na túto otázku odpovedá rozprávač jednej z poviedok zbierky Ballových poviedok „Svedok”, ktorú nedávno vydalo Biuro Literackie: „Prečítaš si x kníh, ani jedna však nebude odo mňa,lebo márnim čas proroctvami, ani jedna nebude celkom nepravdivá ani celkom pravdivá a iba jedna bude do bodky presne o tej verzii tvojho života, ktorej prežitiu sa vyhneš.” Podarená provokácia. Presný výstrel. Čas, premárnený autorom i čitateľom, je takisto ako v prípade predchádzajúcej publikácie tohto neobvyklého autora - zbierky „Úzkosť” - obdobím spoločnej skvelej záhaľky.
Alchymista súčasnej slovenskej prózy, stredoeurópsky Kafka, ironik a postmodernista - to je len zopár elegantných slovných spojení, ktorými sa kritici snažia vystihnúť fenomén diela spisovateľa z Nových Zámov. On sám sa o genéze svojej tvorby vyslovuje s miernou dávkou výsmechu: „Spočiatku som písal s cieľom zmeniť svet - aby sa outsiderami stali tí, ktorí teraz tvoria prevažnú väčšinu: zmanipulovaní voliči, nacionalisti, postkomunistickí socialisti, hlupáci bez názorov a tí, ktorí za názory pokladajú tradície, konvenčnosť a pokorné prežívanie života - za každú cenu.” Ukázalo sa, že Ballov projekt je nerealizovateľný. Umenie nelieči národy ani ľudí. Ale ten, kto má tajuplný dar písania, môže z jazyka vytesať skutočnosť, ktorá trpezlivo podnecuje zvedavosť a vystavuje našu pozornosť náročnej skúške.
Kniha „Svedok”, výber dvadsiatich piatich poviedok z dvoch zbierok, „Cudzí” a „De La Cruz”, veľkolepo predvádza autorovo literárne umenie. Snový, groteskný svet, postavený v rovnakej miere z jemných i intenzívnych zmyselných zážitkov tu presakuje cez hustú sieť slov. Skutočnosť, ktorá rozkvitá v texte, produkt autorovej nespútanej predstavivosti, je šialeným vírom udalostí a emócií. Sú im vystavené postavy, z ktorých niektoré už poznáme zo stránok iných diel. Deje sa to napríklad v „Premene”, kde Balla podrobuje kafkovského hrdinu ešte absurdnejším peripetiám. Podobný prostriedok čitateľovi servíruje v poviedke „Smrť vo Vrútkach”, zjavne nadväzujúcej na slávne Mannovo dielo. Von Aschenbach, ktorý stratil posledné zbytky aristokratickej svetaznalosti, končí život na slovenskej periférii.
Čím viac sa však brodíme majstrovsky skomponovanou skutočnosťou autora „Úzkosti”, miesto toho, aby sme krok za krokom spoznávali princípy, ktorými sa riadi, znovu sa ocitáme na scestí. Isté je len jedno: možno tu očakávať všetko. A tak nám neostáva nič iné ako nechať sa strhnúť potokom slov, ako v horúčkovitom monológu rozprávačky „Prepadnutia v Pacifiku”, kde prestávajú platiť princípy pravdepodobnosti a stavba vrstviacich sa udalostí sa nezrúti len vďaka láskavému objatiu jazyka. A práve jazyk je hlavným hrdinom Ballovej prózy. Motívom, ktorý sa neustále vracia v poviedkach zo zbierky „Svedok”, sú obrazy a vízie viet a výrazov, čo ožívajú a svojou bezočivou prítomnosťou napádajú celkom nevinné postavy. Sú samostatným, intenzívnym žánrom existencie a ovládajú nešťastníka, ktorý sa ich snaží skrotiť. Keď človek umiera, rozprávanie o ňom dokončí sám jazyk. Keď nám hrozí smrteľné nebezpečenstvo a zdá sa, že naše dni sú spočítané, práve do nekonečna rozprávaný mnohovrstevný príbeh dokáže rozšíriť čas, ktorý sa mal skončíť. Preto nečudo, že zbierku uzatvára jedno z najzvláštnejších slov - mlčanie: „už nikdy som nikomu nič nehovoril, napokon, kedysi ktosi povedal a veru dobre povedal, že treba mlčať.”
Agnieszka Jeżyk
Recenzia uverejnená na
Kultura.onet.pl, 18.8.2011
Článok preložila Julia Sherwood
Świadek języka
Recenzja książki Balli „Świadek”
Książka „Świadek” Balli to wybór dwudziestu pięciu opowiadań z dwóch zbiorów „Obcy” i „De La Cruz”, a przy okazji spektakularny popis literackich umiejętności pisarza. Oniryczny, groteskowy, zbudowany w tej samej mierze z subtelnych, jak i z intensywnych sensualnych doznań świat przesącza się tu przez gęstą siatkę słów.
Jaki jest najlepszy sposób na literacki podryw? Co sprawi, że wystawiony na milion tekstualnych wrażeń czytelnik zostanie wierny wierszowi, czy powieści aż do ostatniej linijki i zamykającej utwór kropki? Jaki trik wzbudzi zainteresowanie zblazowanego odbiorcy i uwiedzie go, zostawiając w upartej nostalgii, gdy już wszystko dobiegnie końca? Odpowiedzi dostarczy z pewnością narrator jednego z opowiadań wydanego niedawno nakładem Biura Literackiego zbioru „Świadek” Balli: Przeczytasz iks książek, ale ani jedna nie będzie przecież napisana przeze mnie, bo tylko trwonię czas na proroctwa, ani jedna nie będzie z napisanych przez ciebie, bo marnujesz czas na czytanie, ani jedna nie będzie całkiem fałszywa ani całkiem prawdziwa i tylko jedna będzie co do joty o tej wersji twojego życia, której przeżycia unikniesz. Udana prowokacja. Trafiony strzał. Zmarnowany przez autora i czytelnika czas to, tak, jak w przypadku poprzedniej publikacji tego niezwykłego pisarza, tomu „Niepokój”, okres wspólnego, rozkosznego próżnowania.
Alchemik współczesnej słowackiej prozy, środkowoeuropejski Kafka, ironista i postmodernista - oto ledwie parę zgrabnych fraz, w które krytycy ujmują fenomen dzieła urodzonego w Nowych Zamkach pisarza. On sam o genezie swojej twórczości wypowiada się z lekką dozą szyderstwa: Na początku celem mojego pisania było zmienić świat - żeby austajderami stali się ci, którzy tymczasem stanowią zdecydowaną większość: manipulowani wyborcy, nacjonaliści, postkomunistyczni socjaliści, głupkowie bez poglądów i ci, którzy za poglądy uznają tradycję, konwencjonalność, no i potulne przeżywanie życia - za wszelką cenę. Projekt Balli okazał się niemożliwy. Sztuka nie ocala narodów i ludzi. Ale ten, kto posiadł tajemniczy dar pisania, może wyrzeźbić w języku rzeczywistość, która cierpliwie podsyca ciekawość i wystawia naszą uwagę na najwyższą próbę.
Książka „Świadek” to wybór dwudziestu pięciu opowiadań z dwóch zbiorów „Obcy” i „De La Cruz”, a przy okazji spektakularny popis literackich umiejętności pisarza. Oniryczny, groteskowy, zbudowany w tej samej mierze z subtelnych, jak i z intensywnych sensualnych doznań świat przesącza się tu przez gęstą siatkę słów. Rozkwitająca w tekście rzeczywistość, wytwór nieokiełznanej wyobraźni autora, to szalony wir zdarzeń i emocji, którym ulegają znane nam już niekiedy z kart innych dzieł postaci. Dzieje się tak na przykład w „Przemianie”, gdzie Balla poddaje Kafkowskiego bohatera jeszcze bardziej absurdalnym perypetiom. Podobny zabieg zostaje zaserwowany czytelnikowi w utworze „Śmierć we Vrútkach” - oczywistym nawiązaniu do słynnego opowiadania Manna. Von Aschenbach, nie mający już w sobie nic z arystokratycznego wyrafinowania, kończy swój żywot na słowackiej prowincji.
Jednak im dalej zabrniemy w misternie skomponowaną przez autora „Niepokoju” rzeczywistość, zamiast poznawać krok po kroku rządzące nią zasady, zostajemy znów zwiedzeni w pole. Pewne jest tylko jedno: spodziewać się tu można wszystkiego. Pozostaje więc tylko dać się porwać potokowi słów, takiemu gorączkowemu monologowi narratorki „Katastrofy w barze »Pacyfik«”, w którym zasady prawdopodobieństwa zostają zawieszone, a nawarstwiające się wydarzenia piętrzą się jedynie w przyjaznych objęciach języka. To właśnie on jest też głównym bohaterem prozy Balli. Obrazy i wizje zdań i wyrazów, które ożywają, atakując swoją nachalną obecnością bogu ducha winne postaci, to powracający motyw w opowiadaniach z tomu „Świadek”. Są one osobnym, intensywnym gatunkiem istnienia, mają władzę nad próbującym je okiełznać nieszczęśnikiem. Gdy człowiek umiera, mowa finalizuje o nim opowieść. Gdy grozi nam śmiertelne niebezpieczeństwo, a nasze dni zdają się policzone, to właśnie opowiadana w nieskończoność wielowątkowa historia potrafi rozszerzać czas, który miał dobiec końca. Nic zatem dziwnego, że zbiór zamyka jedno ze słów najdziwniejszych - milczenie: już nic do nikogo nie mówiłem: w końcu, jak ktoś słusznie powiedział - trzeba milczeć.